W tym tygodniu proponuję chwilę oddechu od poważnych tematów i zapraszam was na nieco lżejszy wpis zainspirowany tym artykułem Kasi z worqshop.pl. Wiecie, to nie jest tak, że ja przez cały dzień i przez całe życie tylko o dnie miednicy i porodach 😉
Zapraszam was więc na 21 rzeczy o mnie, których być może nie wiecie.
1. W dzieciństwie trenowałam lekkoatletykę
Brałam nawet udział w mitingach lekkoatletycznych – biegałam przez plotki i skakałam w dal. Wszystko na amatorskim poziomie, ale treningi były 3 – 4 razy w tygodniu i właśnie wtedy złapałam bakcyla i pokochałam aktywność fizyczną.
2. Jestem kociarą
W pewnym momencie mieliśmy 5 kotów (a mieszkamy na 50 metrach), teraz zostały nam się “tylko” 3. Muszę przyznać, że od kiedy urodziła się Karolina koty zajmują w moim sercu troszkę mniej miejsca, ale nie wyobrażam sobie naszego domu bez nich.
3. Bardzo długo zapierałam się, że nie chcę i nie będę mieć dzieci
I byłam przekonana, że to całe macierzyństwo nie jest dla mnie. To raczej mój mąż był motorem tego projektu. Jakież było więc moje zaskoczenie, że jednak się do tego nadaję, co więcej całkiem nieźle sobie radzę 🙂
4. Z wykształcenia jestem socjologiem
A dokładnie Specjalistą ds. Społecznych, ze specjalizacją Organizacje Pozarządowe. Po studiach pracowałam w firmach rekrutacyjnych i szkoleniowych. Jak widzicie dziecko zmieniło naprawdę dużo w moim życiu.
5. Mojego męża poznałam prawie 17 lat temu.
Miałam wtedy 18 lat, co oznacza, że jesteśmy razem prawie połowę mojego życia. Zamiast komentarza nasze zdjęcie z bardzo dawnych czasów.
6. Mam nadwrażliwość zapachową
Bardzo wyraźnie czuję wszystkie zapachy. Kiedy jakiś zapach jest cały czas przy mnie i nie mogę się go pozbyć mam wrażenie, że zwariuję. Na szczęście nie przeszkadza mi to zbytnio w życiu, po prostu nie używam perfum.
7. Nie umiem się obrażać
Serio, po prostu nie wiem jak to się robi. Czasem się wkurzam, nawet dość często. Ale wtedy od razu mówię co mi leży na sercu i wątrobie i wkurz znika. Ale żeby się odąć i na przykład przestać odzywać na trzy dni? Wiecie, to słynne “Co ci jest? Nic!”. No zwyczajnie brakuje mi jakichś styków, bo nie potrafię. Za to mój mąż, jest w tym świetny, więc równowaga w przyrodzie zachowana.
8. Mam dwóch młodszych braci, jeden mieszka w USA, drugi w Chinach
Żadnego z nich jeszcze nie odwiedziłam. Skandal!
9. Uwielbiam tańczyć
Mój mąż jest (a w zasadzie był) djem, więc przynajmniej 10 lat z tych naszych wspólnych 17 przebalowaliśmy. Taniec, to jedna z tych czynności, w których mogę się zatracić i zapomnieć, co oczyszcza głowę lepiej niż terapia. Gdyby “You can dance” leciał w telewizji 10 lat wcześniej byłabym pierwsza w kolejce, a dziś byłabym zawodową tancerką 🙂
10. Boję się wody
A dokładnie otwartych akwenów wodnych. W dzieciństwie miałam taką książkę “Poznaj świat” i tam była strona o rybach głębokowodnych. Cała czarna strona z prawdziwie przerażającymi wodnymi kreaturami. Do dzisiaj jak wchodzę do wody to mam je przed oczami. Dlatego w morzu czy jeziorze zawsze muszę czuć dno i widzieć brzeg. Na basenie nie mam tego problemu.
11. Pływam na kitesurfingu i jeżdżę na snowboardzie
No dobra, na Kitesurfingu dopiero uczę się pływać, ale to i tak wielkie osiągnięcie, zważywszy na to, że boję się wody. Na desce jeżdżę od 15 lat.
12. Uwielbiam się uczyć nowych rzeczy i robić coś pierwszy raz
Jeżeli nie wiem jak coś zrobić i muszę się tego nauczyć, ale przebieram nogami żeby zacząć. Właściwie sam proces nauki jest dla mnie ciekawszy niż jej efekt. Takie małe zboczenie. Dlatego wielkim odkryciem były dla mnie kursy online i podcasty – mogę się uczyć praktycznie wszystkiego nie wychodząc z domu, co ma znaczenie jak się ma w domu małe dziecko. Ale nie jestem “knowledge junkie” – zawsze od razu testuję zdobytą wiedzę i wprowadzam ją w życie.
13. W czasie studiów miałam dready
14. Nie lubię pracować przy muzyce
Mój mózg działa w taki dziwny sposób, że lubi różnorodność i zmiany, ale kiedy nad czymś pracuję, muszę się skupić tylko na tym. Kiedy coś piszę, uczę się muszę mieć absolutną ciszę, więc na przykład praca w kawiarni zupełnie nie jest dla mnie.
No chyba, że pracuję fizycznie, wtedy muzyka jest jak najbardziej wskazana.
15. Nie mam w domu telewizora. Od 15 lat.
Czyli wtedy kiedy jeszcze to nie było modne. Powiem wam, że ani razu za nim nie zatęskniłam. A od kiedy jest Netflix, to już całkiem nie wiem do czego mógłby się przydać w domu taki sprzęt. No chyba, że żeby odpalić jakiś filmik z treningiem na dużym ekranie 😉
16. Nie znoszę powtarzalnych czynności.
To się trochę wiąże z punktem 12. Ale też z faktem, że brakuje mi cierpliwości i wytrwałości. Dlatego moim najgorszym koszmarem jest praca na taśmie produkcyjnej – wykonywanie prostej, powtarzalnej czynności, ale takiej która wymaga dużej dokładności i precyzji (tych cech również mi brakuje). Tak wyobrażam sobie piekło. Nie ujmując bynajmniej ludziom, którzy wykonują taką pracę. Wręcz przeciwnie, podziwiam ich i widzę w tym medytacyjny potencjał. Po prostu mój mózg ma taki dziwny defekt. Nauczyłam się już z tym żyć, ale moja księgowa ma ciężkie życie 🙂
17. Lubię zmywać, ale nie znoszę prasować
Myślę, że to nie najgorzej, bo można przecież chodzić w pogniecionych ciuchach, ale jeść z brudnych talerzy już gorzej, nie?
18. Lubię gotować
I jeść też lubię. Nawet bardzo.
19. Jak jestem wściekła, to płaczę
Z jednej strony bardzo dobry sposób na rozładowanie emocji, z drugiej bywa kłopotliwy, kiedy właśnie jestem w trakcie kłótni. Chociaż zazwyczaj rozbraja oponenta kompletnie :)
20. Mam problem z pieniędzmi
A dokładnie z moim podejściem do pieniędzy – wydaje mi się, że żyją swoim życiem, niezależnym od mojej woli. Ale niedawno odkryłam, że to po prostu brak edukacji finansowej. Potraktowałam to więc, jako rzecz, której po prostu można się nauczyć, a jak już pisałam nic mnie tak nie motywuje jak możliwość nauczenia się nowej rzeczy i wyprobowania jej w praktyce. Jeżeli też odczuwanie brak iw tym temacie to polecam książkę “Finansowy ninja” Michała Szafrańskiego.
21. Nie umiem prowadzić small talków
Jestem bardzo konkretną i twardą stąpającą po ziemi osobą, i mój sposób komunikacji też taki jest. Najchętniej bym mówiła w punktach 😉 Rozmawianie o tzw. dupie Maryni to dla mnie nie lada wysiłek. Podobnie lanie wody i rozwodzenie się nad czymś, co można streścić w trzech zdaniach.
Uff, ale się uzewnętrzniłam. Ale to właśnie takie małe rzeczy składają się na to kim jesteśmy, a ja chcę żebyście mnie trochę poznały też od tej bardziej osobistej strony.
Odnalazłyście siebie w niektórych moich dziwactwach? A może macie jakieś swoje, którymi chcecie się podzielić? Dajcie się trochę poznać, w końcu nie jesteśmy tylko mamami 🙂
8 Responses
Aleksandra Waliczek
Punkt 16.!!! 'Taśma produkcyjna’ w żadnej dziedzinie nie jest i dla mnie.
Kasia Wawrzycka
Wyobrażam sobie, że przy odpowiednim nastawieniu można taką pracę potraktować jak rodzaj medytacji, ale niestety dla mnie taki spokój umysłu jest nieosiągalny 🙂
MamaEnter
Chiny i USA! korzystaj:)
Zazdroszcze braku TV, u mnie by to nie przeszło niestety
Kasia Wawrzycka
Co ty, z telewizorem jest prościej niż się może wydawać. Zwłaszcza w dobie Netflixa 😉
Sylwia Kamińska | Matczysko
Odwiedzaj braci 😀
Świetny wpis, fajnie jest poznać kogoś, kogo się czyta 😉
Gotowanie i jedzenie to również moja ulubiona czynność 😀
Kasia Wawrzycka
Bardziej gotowanie, czy jedzenie? 😉
Ania
A ja myślałam że Ty od zawsze trenerka;) fajnie Cię poznać Kasiu!
Przybijam piątkę z pasją do gotowania i jedzenia oraz humanistycznym wykształceniem;)
Za to męża znam od kilku lat czyli już 1/7 życia, a dbać o formę fizyczną zaczęłam dopiero po porodzie. I baaardzo mi z tym dobrze! Jak i z życiem z roczniakiem u boku;)
Kasia Wawrzycka
Ja niby ze sportem od dziecka, ale największa zmiana dokonała się po porodzie i dopiero wtedy zaczęłam naprawdę poznawać swoje ciało 🙂