Dzisiaj chciałabym Ci pokazać moją drogę
od świadomości ciała do spokoju umysłu
i tym samym zachęcić Cię do medytacji.
Tak, wiem, że jest to dość odważny wybór tematu na pierwszy tekst na blogu po długiej przerwie. Ale zaufaj mi, a postaram się pokazać, że medytacja i ciało mają bardzo dużo wspólnego.
Medytacja kojarzy się raczej z pracą z umysłem niż ciałem. Siedzisz nieruchomo w pozycji lotosu, starasz się nie myśleć i wejść w stan ‘mindfullness’ (czyli znowu ‘mind’). Tymczasem prawdziwy stan uważności jest niemożliwy do osiągnięcia bez świadomości ciała. Powiem więcej, na początku przygody z medytacją, kiedy uspokojonie gonitwy myśli wydaje się niemożliwe, to właśnie praca z ciałem, pozwala uspokoić umysł. Praca z ciałem, którą wykonujesz siedząc bez ruchu, ale jednak 😉
Medytacja to świadome i uważne bycie tu i teraz. A nic nie jest bardziej tu i teraz niż nasze ciało. Dzisiaj pokażę ci 3 sposoby na to jak uspokoić umysł i wejść w stan relaksacji i uważnego skupienia wychodząc właśnie od świadomości ciała. Ale najpierw moja (krótka) historia z medytacją.
Moja skomplikowana relacja z medytacją
Regularnie medytuję dopiero od wakacji, czyli jakieś pół roku. Regularnie, czyli 5 – 6 razy w tygodniu. I co najważnijesze, z przyjemnością. Jest to mój wieczorny rytuał, którego wyczekuję. Nadal jest to dla mnie zaskakujące, bo to nie było moje pierwsze podejście do medytacji. Ani nawet nie drugie.
Zaczynałam już wiele razy i zawsze po kilku dniach porzucałam. Stwierdzałam, że to nie dla mnie. Że nie potrafię wysiedzieć w miesjcu, nie potrafię “przestać myśleć”. Że zamiast mnie to uspokajać, tylko denerwuje i frustruje.
Dlaczego tym razem było inaczej? Medytacja wzięła mnie torchę z zaskoczenia. Wyjechałam na kilkudniowy wyjazd jogowy. Łagodne treningi, pyszne jedzenie, piękna okolica i niespieszne tempo sprawiły, że poczułam się bardzo obecna w swoim ciele. I to było niezwykle przyjemne uczucie. I w tym stanie medytacja okazała się nie tylko prosta, ale też przyjemna.
Kiedy wrócilam do domu postanowiłam iść za ciosem. Na początku wspomagałam się aplikacją z nagranymi medytacjami, teraz zazwyczaj medytuję w ciszy. I tu z pomocą przychodzą wspomniane wcześniej 3 sposoby na wejście w stan medytacji. Dla mnie ta droga zazwyczaj wiedzie przez ciało.
Sposób najbardziej oczywisty, czyli skupienie na oddechu
Ta rada może się wydawać oklepana, bo prawie każdy nauczyciel medytacji mówi, żeby skupić się na oddychaniu. Ale co to dokładnie znaczy “skupić się na oddechu”?
Proponuję małe ćwiczenie. Prześledź bardzo dokłanie, bardzo sensualnie, ruch powietrza w swoim ciele. Poczuj jak wciągasz powietrze przez nos. Jakie to uczucie? Czujesz ruch powietrza w nozdrzach? Może chłód? A może lekkie łaskotanie? Obserwuj w ten sposób dalszą drogę wciągniętego powietrza przez gardło, klatkę piersiową, brzuch. Skup się na fizycznych odczuciach wywoływanych przez ruch powietrza, zabacz, która część ciała się porusza. Gdzie powietrze przepływa swobodnie, a gdzie czujesz blokadę. Czy to jest przyjemne i swobodne, czy raczej wysiłkowe. Nic nie zmieniaj, nie wydłużaj oddechu, nie oceniaj. Po prostu bardzo dokładnie obserwuj jak jest teraz i jakie masz w związku z tym odczucia i wrażenia. W ten sam sposób wczuj się w swój wydech. Zobacz gdzie się zaczyna i gdzie kończy. Czy ma temperaturę, czy go słyszysz. Czy wydychasz całe powietrze z płuc, czy coś zostaje. A po wydechu? Musisz od razu wziąć kolejny wdech, czy robisz krótką pauzę? Znowu, nic nie wymuszaj, tylko obserwuj.
Spójrz, ten długi opis to tylko jeden wdech i wydech. Jeżeli skupisz się na nim w ten konkretny, namacalny sposób, twój umysł nie będzie nigdzie błądził. Będzie tylko obserwacją, czystą uważnością. I to jest właśnie medytacja! Nastaw budzik na 5 – 10 minut (tyle w zupełności wystarczy) i obserwuj w ten spsoób każdy wdech i wydech. I co, nie taka skomplikowana ta medytacja, prawda?
Nie tylko wzrok, czyli daj głos dotykowi i węchowi
Drugi sposób na uspokojenie umysłu przez ciało to skupienie się na doznaniach zmysłowych. Zazwyczaj medytuje się z zamkniętymi oczmi i to ma sens. Wzrok jest w naszych czasach dominującycm zmysłem i kiedy mamy otwarte oczy głównie w ten sposób poznajemy świat. Dlatego proponuję, żebyś zamknęła oczy i skupiła całą uwagę na doznaniach dotykowych lub słuchowych.
Co słyszysz?
Może ruch uliczny, może kroki sąsiada w mieszkaniu na tobą, może szczekanie psa na ulicy. Wsłuchaj się jeszcze dokładniej. Słyszysz jak drży powietrze? Jak skierwczy świeczka? Usłysz też swoje wewnętrzne dźwięki. Swój oddech, krążenie swojej krwi, może burczenie w brzuchu. Nastaw budzik i przez najbliższe 5 – 10 minut bądź tylko swoimi uszami. To może być bardzo ciekawe i odświeżające doświadczenie. Ta medytacja idealnie nadaje się do praktykowania w naturze.
A może wolisz skupić się na zmyśle dotyku?
Przenieś całą swoją uwagę do skóry. Jest ci ciepło czy zimno? Czujesz ruch powietrza na skórze? Może się pocisz? Czujesz ucisk, fakturę ubrania? Jak odczuwasz pozycję, w której siedzisz – jest ci wygodnie, może czujesz gdzieś mrowienie albo drętwienie? Połącz się też ze swoim czuciem głębokim. Zobacz jak czujesz całe ciało i każdą jego część z osobna – napięta czy rozluźniona, ciepła czy zimna, miękka czy twarda. Jakie części ciała czujesz bardziej, a jakich zupełnie, tak jakby zmysł dotyku ich “nie widział”. Ustaw budzik na 5 – 10 minut i wsłuchaj się w siebie dotykiem. Jest to jedno z moich ukochanych doświadczeń, mam nadzieję, że tobie też się spodoba.
Stań się swoją ręką, czyli skupienie na wybranej części ciała
Trzeci sposób jest trochę pogłębieniem poprzedniego, ale tym razem skupiamy się na jednej, wybranej części ciała. To może być ręka, brzuch, głowa, cała noga, albo tylko stopa, ty decydujesz.
Cała Twoja uwaga wędruje do wybranej przez ciebie części ciała. Jak ją czujesz? Sprawdź czy jest ciepła czy zimna, napięta czy rozluźniona, swobodna czy w jakiś sposób ograniczona. Czujesz na niej dotyk materiału? Może świeci na nią słońce przez okno? Wsłuchaj się w skórę i zobacz jakie daje odczucia, ale pójdź też głębiej. Czujesz pulsowanie krwi, przepływ powietrza? Nic cię nie ogranicza, możesz poczuć nawet ruch płynu komórkowego jeżeli sobie na to pozwolisz. To ćwiczenie daje ogrom możliwości. Możesz za każdym razem wybierać inną część ciała, a możesz codziennie eksplorować tę samą, sprawdzając co się zmieniło. Ustaw budzik na 5 – 10 minut i zanurkuj w ciało. Czułaś je kiedyś w tak intensywny sposób?
I co, to już wszystko?
Tak, to już wszystko. Nie jestem specjalistką od medytacji, ani nie zamierzam nią być. Dlatego nie piszę nic o najlepszej pozycji do medytacji, nie polecam relaksacyjnej muzyki, ani nie nagrywam medytacji do pobrania. Dzielę się swoim doświadczeniem, bo dla mnie jest ono ważne i wierzę, że dla Ciebie może być pomocne poczytać o medytacji od trochę innej strony. Lubię pracę z ciałem, lubię konkret i lubię praktyczne, łatwe do zastosowania rozwiązania.
Tak, medytacja to praktyka duchowa, ale dla mnie kluczem do sukcesu okazało się podejście bardzo przyziemne i cielesne. Dlatego zostawiam cię z tymi trzema bardzo konkretnymi praktykami i mam nadzieję, że dasz im szansę. I kto wie, może któraś zostanie z tobą na dłużej i ty też poczujesz niesamowite efekty medytacji? Daj koniecznie znać.
2 Responses
Anna
Świetny artykuł.
Wierzę, że wszystko w życiu dzieje się po coś.
I właśnie dzisiaj otworzyłam od Pani newletter.
W moim obecnym stanie duszy i głowy, pomysł medytacji spada mi z nieba.
Dziękuje
Dzisiaj, jak tylko dziecię pójdzie spać, spróbuje
Kasia Wawrzycka
Nie ma przypadków 🙂 Daj koniecznie znać jak ci poszło.