Jak wygląda poród w Polsce – kontrola NIK i co z niej wynika

dyskusja 2 komentarze

Kobieta w zaawansowanej ciąży przy łóżku szpitalnym

Jakich informacji szuka większość kobiet przed porodem?

Jak wygląda poród i jego poszczególne fazy? Ile trwa? Jak się przygotować? Kiedy można wziąć znieczulenie? W którym szpitalu pracuje mój lekarz? Czy w danym szpitalu chętnie robią cesarki? Pewnie każda z was może odrzucić do tej listy jeszcze kilka innych kwestii.

A czy zwracamy uwagę na warunki i zasady panujące w w szpitalu?

I nie chodzi mi o to, czy sale są odmalowane i mają urocze nazwy (ja rodziłam w sali morelowej 🙂 ). Czy przed wyborem szpitala sprawdzacie czy w danym szpitalu są respektowane przepisy Rozporządzenia o standardach opieki okołoporodowej?Jaki jest odsetek interwencji medycznych podczas porodu? Jaki jest odsetek wykonywanych nacięć krocza? Czy szpital respektuje prawo do nieprzerwanego dwugodzinnego kontaktu skóra do skóry bezpośrednio po porodzie? Czy kobiety są zachęcane do poszukiwania najlepszej dla nich pozycji porodowej?

Patrząc na wnioski raportu NIK „Opieka okołoporodowa na oddziałach położniczych” zdecydowanie powinnyście.

Od 2012 roku obowiązuje w Polsce Rozporządzenie w sprawie standardów opieki okołoporodowej.  W teorii reguluje ono wszystkie najważniejsze kwestie dotyczące warunków porodu. Każda kobieta idąc do szpitala powinna zatem mieć pewność co do tego jak będzie wyglądał jej poród pod względem medycznym i czego się może spodziewać ze strony personelu szpitalnego. Niestety tylko w teorii.

Wyniki kontroli są naprawdę smutne i niepokojące.

Badania dotyczyły lat 2013 – 2015, zostały nimi objęte oddziały świadczących opiekę okołoporodową znajdujące się w ośmiu województwach. Dodatkowo przeprowadzono anonimowe ankiety losowo wybranych pacjentek.

Ogólny wniosek jest taki (i jest to cytat z raportu, a nie moje refleksje):

Skontrolowane oddziały położnicze nie zapewniały pacjentkom i noworodkom wymaganej jakości świadczeń medycznych.

Wybrałam kilka kwestii z raportu, które wydają mi się ważne, jeżeli chcecie zapoznać się z całym raportem znajdziecie go na stronie NIK.

Warunki lokalowe

Aż 21 z 29 skontrolowanych oddziałów nie zapewniły pacjentkom sal porodowych i poporodowych, które szanują ich prawo do intymnego i godnego porodu.

Sale porodowe były często wieloosobowe, a poszczególne stanowiska były od siebie oddzielone jedynie cienkimi parawanami. Biorąc pod uwagę, że przy każdej rodzącej przebywa zazwyczaj ktoś z rodziny i ktoś z personelu naprawdę trudno nazwać tę sytuację intymną.

Wszystkie sale porodowe były wyposażone w piłki i worki sako, które mają ułatwiać przyjmowanie dogodnej pozycji porodowej. Ale w 9 nie było wanny lub prysznica a w 12 nie było toalety na sali porodowej i kobiety były zmuszone korzystać z ogólnodostępnej łazienki na korytarzu!

Pokoje, w których odbywało się badanie są często tak umeblowane, że osoba wchodząca do pokoju widzi pacjentkę w sytuacji intymnej. Innymi słowy fotel ginekologiczny ustawiony jest na wprost drzwi. Ręka w górę, która z was nigdy się z tym nie zetknęła? Mnie spotkało to nawet w gabinecie prywatnym, co więcej kiedy siedziałam na fotelu, do gabinetu bez pukania weszła recepcjonistka. Nie muszę mówić, że więcej się tam nie pojawiłam?

Problemy lokalowe wynikały zazwyczaj ze złej sytuacji finansowej (14 placówek). Wszystkie kontrolowane oddziały położnicze przynosiły straty.

Interwencje medyczne w przebieg porodu

Założeniem rozporządzenia było uzyskanie dobrego stanu zdrowia matki i dziecka przy ograniczeniu interwencji medycznych. Niestety z raportu wnika niepodważalnie, że jest to zapis nagminnie łamany w polskich szpitalach.

We wszystkich skontrolowanych szpitalach stwierdzono bardzo wysoki wskaźnik interwencji medycznych podczas porodu: nacięcie krocza, podanie oksytocyny czy przebicie pęcherza płodowego. W stosunku do 79% pacjentek zastosowano jedną lub kilka z wymienionych interwencji.  W niektórych szpitalach 100% porodów odbyło się z zastosowaniem którejś z wymienionych interwencji medycznych, czyli przez dwa lata nie odbył się w nich ani jeden poród naturalny!.

Nacięcie krocza wykonano 57% pacjentek, podczas gdy na przykład w Szwecji wykonuje się je 9,7% pacjentkom, w Nowej Zelandii 11%, w Wielkiej Brytanii i Danii 12%, a w USA ok. 33%28. Blisko połowie pacjentek (44%) podano natomiast oksytocynę w celu stymulacji porodu, a przebicie pęcherza płodowego zastosowano u 17% pacjentek, których dokumentację analizowano.

Szczególnie boli mnie wysoki odsetek nacięcia krocza, które nadal jest traktowany w Polsce jako sposób na ochronę krocza.

W niektórych szpitalach jest to powyżej 80%, można więc założyć, że jest to czynność rutynowa. Co więcej aż 57% ankietowanych pacjentek stwierdziło, że nie pytano ich o zgodę na wykonanie nacięcia.

Sama również miałam podczas porodu wykonane nacięcie, przy czym położna nie zapytała mnie o zgodę, ani nawet nie poinformowała o swoim zamiarze.

Na temat tego jak wygląda poród z ochroną krocza, oraz jak do niego przygotować swoje mięśnie dna miednicy możecie przeczytać w tym artykule.

W badanym okresie wyraźnie wzrósł wskaźnik cesarskich cięć. W 2010 roku wynosił on 40,6%, a w 2015 już 47,1%. Wzrósł on w kontrolowanym okresie we wszystkich szpitalach, a w niektórych szpitalach wynosił on aż 77,9%! Tymczasem

(…) według stanowiska położników, c. c., jako operacja położnicza, ma na celu ukończenie ciąży lub porodu, gdy dalsze oczekiwania na ich naturalne zakończenie przedstawia znaczne niebezpieczeństwo dla matki lub dziecka. Według badań naukowych, c. c. jak każda operacja brzuszna, może skutkować powikłaniami dotyczącymi np. układu rozrodczego, moczowego i pokarmowego. Wykonanie kolejnego cięcia znacząco podnosi prawdopodobieństwo powikłań. Przy porodzie fizjologicznym stres nasila się stopniowo, zaś przy c. c. występuje u noworodka olbrzymi szok. Ważny jest też kontakt z florą bakteryjną matki.

Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia z 1985 roku, odsetek c. c. powinien wynosić 10–15% wszystkich porodów.

Polska ma jeden z najwyższych wskaźników c.c. w Europie, gdzie średnia wynosi 25%.

Według autorów raportu na taki wysoki wskaźnik c.c. mają wpływ:

  • brak świadomości pacjentek co do ryzyka związanego z c.c. i sposobach radzenia sobie z bólem
  • negatywne nastawienie i strach pacjentek przed porodem siłami natury
  • brak wiedzy pacjentek o przysługujących im prawach
  • presja pacjentek i ich bliskich
  • obawa lekarzy przed roszczeniami sądowymi
  • wzrost liczby chorób i powikłań związany z coraz późniejszym zachodzeniem przez kobiety w ciążę
  • niewystarczająca edukacja przedporodowa pacjentek (wprawdzie szkół rodzenia nie było tylko w trzech z kontrolowanych powiatów, ale nawet w pozostałych korzystała z nich tylko niewielka ilość pacjentek).

Już niedługo na Treningu dla mam artykuł na temat tego jak wygląda szkoła rodzenia, czego możecie się w niej nauczyć i dlaczego warto do niej pójść.

Personel medyczny

Na to jak wygląda twój poród masz wpływ ty sama, twoje dziecko, oraz personel medyczny, który cię przez niego prowadzi.  Niestety nagminne są sytuacje, że lekarze pełnią dyżur przez wiele godzin bez przerwy.

W 17 szpitalach nieprzerwany czas pracy poszczególnych lekarzy, zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, wynosił od 31,5 do 151 godzin.

Można mieć uzasadnione wątpliwości, czy lekarz, który pracuje od 150 godzin bez przerwy jest w stanie zapewnić najlepszą możliwą opiekę rodzącej oraz zagwarantować bezpieczeństwo porodu. A tego właśnie kobieta oczekuje idąc do szpitala.

Dodatkowo w niektórych placówkach okresowo pracowała mniejsza liczba lekarzy niż jest to wymagane, albo dyżur pełnił lekarz, który nie posiada wymaganej specjalizacji. Nie chciałabym akurat w tym okresie trafić do tego szpitala!

Powszechny jest też problem z anestezjologami.

W 22 szpitalach był tylko jeden anestezjolog, który pracował równocześnie na oddziale anestezjologicznym i intensywnej terapii lub na bloku operacyjnym. Oznacza to, że kobiety rodzące siłami natury nie mają w takiej sytuacji możliwości otrzymania znieczulenia zewnątrzoponowego, bo anestezjolog ma zazwyczaj pilniejsze sprawy. W 20 skontrolowanych oddziałach położniczych nie stosowano w ogóle znieczulenia zewnątrzoponowego.

Dokładnie taka sytuacja była podczas mojego porodu. Zespół operacyjny wpadał na porodówkę pędem tylko do cesarki, a reszta musiała sobie radzić z bólem sposobami niefarmakologicznymi (oprócz wanny i prysznica oczywiście, bo tych zazwyczaj na salach nie ma).

Jest to ewidentne naruszenie prawa do godnego odbycia porodu siłami natury. Natomiast w przypadku konieczności przeprowadzenia nagłego cesarskiego cięcia jest to zwyczajnie zagrożenie życia matki i dziecka!

Zapewnienie wymaganych świadczeń

Tylko w trzech kontrolowanych oddziałach wykonano i udokumentowano wszystkie czynności wymagane w rozporządzeniu.

Najczęściej dotyczyło to kontaktu „Skóra do skóry” bezpośrednio po porodzie. Zazwyczaj nie odbywał się on od razu po porodzie (najpierw ważono i mierzono dziecko) lub trwał krócej niż dwie godziny. Aż 88,5% pacjentek rodzących siłami natury potwierdziło brak dwugodzinnego kontaktu.

jak wygląda poród - noworodek

Nie jest również przestrzegane zalecenie dotyczące korzystania z niefarmakologicznych form uśmierzania bólu.

Małą dostępność do naturalnych środków uśmierzających ból potwierdzają wyniki ankiety przeprowadzonej wśród pacjentek, które urodziły dziecko drogami natury (1.142 osoby). Stwierdziły one, że podczas porodu, w celu ulżenia bólom w okresie skurczy porodowych, były przede wszystkim zachęcane do zmiany pozycji (67%), wykonywania ćwiczeń oddechowych (54%), spaceru (45%). Kąpiel w wannie zaproponowano tylko 9% pacjentek, 34% imersję prysznicem, zaś wykonanie masażu 15% ankietowanych. Żadnej formy uśmierzania bólu nie zaproponowano 191 respondentkom (16,7% ankietowanych).

W 13 kontrolowanych jednostkach dokumentacja medyczna nie zawierała adnotacji na temat współpracy z rodzącą i zachęcania jej do przyjmowania wygodnej dla niej pozycji porodowej, ze szczególnym uwzględnieniem pozycji wertykalnych. Oznacza to, że w wielu szpitalach nadal jest stosowana klasyczna pozycja leżąca, która nie jest najefektywniejszą pozycją porodową i wyraźnie utrudnia poród z ochroną krocza.

Wybrane wyniki ankiet przeprowadzonych wśród pacjentek

  • 75% ankietowanych nie miała przygotowanego planu porodu
  • 68% nie była pytana o zdanie podczas przygotowania planu porodu (???)
  • 74% kobiet, które miały sporządzony plan porodu nie dostarczyło go do szpitala, w którym odbywał się poród
  • 90% porodów odbyło się w łóżku porodowym
  • 93% porodów odbyło się w pozycji leżącej
  • 82% kobiet nie mogło samodzielnie wybrać pozycji, w której będą rodzić
  • 68% kobiet miało nacięte krocze
  • 57% kobiet nie zostało zapytanych o zgodę na wykonanie nacięcia
  • Tylko 11% kobiet miało nieprzerwany dwugodzinny kontakt skóra do skory z dzieckiem
  • 19% kobiet uważa, że w szpitalu nie respektowano ich prawa do prywatności i intymności

A co z tego wynika dla was, moje drogie przyszłe mamy?

Patrząc na raport z punktu widzenia mięśni dna miednicy szczególnie niepokojące jest rutynowe nacięcie krocza oraz zdecydowana przewaga porodów na łóżku porodowym w pozycji leżącej. Przyczyn jest pewnie wiele, od przyzwyczajeń personelu medycznego zaczynając, a kończąc na braku edukacji i świadomości zarówno rodzących, jak i położnych i lekarzy.

Ponieważ dobre praktyki wciąż nie są u nas standardem musicie zadbać o ich przestrzeganie same.

  1. Edukujcie się, czytajcie, poznajcie swoje prawa i domagajcie się ich respektowania. Ja ze swojej strony planuję całą serię artykułów na temat porodu, rozmowy ze specjalistami i artykuły gościnne.
  2. Zajrzyjcie również koniecznie na stronę Fundacji Rodzić po Ludzku, która już od wielu lat walczy o godne warunki porodu w Polsce.
  3. Przygotujcie plan porodu, upewnijcie się, żeby osoba, która będzie wam towarzyszyć na sali porodowej się z nim zapoznała. Przekażcie plan położnej od razu po przybyciu do szpitala i dodatkowo powiedzcie jej, jakie macie oczekiwania, na co się zgadzacie, a na co kategorycznie nie.
  4. Odwiedźcie szpital, w którym zamierzacie rodzić, pójdźcie na porodówkę, porozmawiajcie z personelem i z koleżankami, które tam rodziły. Poród może i powinien być pięknym doświadczeniem i mamy prawo tego oczekiwać!

Czy wasze doświadczenia z porodu potwierdzają dane zawarte w raporcie? Jeżeli macie ochotę, podzielcie się swoimi historiami w komentarzach.

2 Responses

  1. Natalia Jaranowska
    | Odpowiedz

    Nigdy nie rodziłam i nigdy nie urodzę w Polsce, ale mam nadzieję, że warunki i opieka medyczna są coraz lepsze!

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Idzie ku lepszemu, ale jak widać jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Wydaje mi się, że bardzo ważna jest edukacja kobiet, żeby wiedziały jakie mają prawa i nie bały się domagać ich respektowania.

Leave a Reply

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • More Networks
Copy link
Powered by Social Snap