Orgazm podczas porodu? O takich porodach mogłaś nie słyszeć.

dyskusja 31 komentarzy

orgazm podczas porodu?

Rodziłaś, lub planujesz rodzić, w domu czy w szpitalu?

W Polsce porody domowe to nadal niewielki procent wszystkich porodów. Moja znajoma położna żartuje, że pewnie większość z nich to położne. Coś w tym jest, znam tylko jedną kobietę, która nie jest położną i zdecydowała się w ten sposób urodzić dziecko, a z racji mojej pracy mam styczność z wieloma ciężarnymi.

Czy to nie jest zastanawiające, że właśnie położne, które na codzień pracują w szpitalu, decydują się rodzić w domu? Przyznam się, że kiedy byłam w ciąży nawet by mi do głowy nie przyszło, żeby rodzić w domu. Natomiast gdybym miała rodzić kolejne dziecko, bardzo poważnie bym się nad tym zastanawiała. To jednak opowieść na inny artykuł.

Dzisiaj chciałam wam pokazać trzy nietypowe porody. Każdy z nich zupełnie inny, ale mają jedną wspólną cechę – kładą ogromny nacisk na naturalność całego procesu i podążanie za naturalnymi potrzebami kobiety. Jeżeli czytaliście inne moje teksty o porodzie, wiecie, że jestem wielką orędowniczką takiego podejścia. Co nie znaczy, że odważyłabym się urodzić dziecko sama, w strumieniu. Bo taką historię też mam dla was.

Zanim zaproszę was do czytania mam jedną prośbę. Postarajcie się mieć otwartą głowę. Poród to bardzo indywidualna sprawa i każda kobieta podchodzi do niego na swój sposób i tylko ona może ocenić co będzie dla niej i dziecka dobre, a co nie. Chciałabym, żebyśmy potraktowały ten artykuł jako impuls do dyskusji i przemyśleń. Jestem bardzo ciekawa waszych opinii, i wierzę, że jako kobiety i matki będziemy potrafiły ją prowadzić z szacunkiem do siebie nawzajem.

Poród lotosowy

Poród lotosowy wygląda jak każdy inny poród. Różnica następuje dopiero po urodzeniu dziecka. Otóż nie odcina się pępowiny, a łożysko nie jest traktowane jako odpad medyczny. Jest ono połączone z dzieckiem przez pępowinę, dopóki ta, sama nie uschnie i nie odpadnie. Oczywiście łożysko jest oczyszczone z krwi, i umieszczone w pojemniku z solą, co zapobiega jego rozkładowi i brzydkiemu zapachowi. Jest to o tyle ważne, że samoistne odpępnienie następuje od 3 do 10 dni po porodzie.

Po raz pierwszy poród lotosowy odbył się w 1974 roku w USA. Matka dziecka była jasnowidzką i twierdziła, że czuje ból dziecka związany z odcięciem pępowiny. Zdecydowała się więc na rozwiązanie, które zaobserwowała wcześniej u szympansów.

Zwolennicy porodu lotosowego twierdzą, że dzieci urodzone w ten sposób nie doświadczają traumy porodowej. Dzięki łagodniejszemu przejściu od życia płodowego do świata zewnętrznego, dzieci są w późniejszym życiu spokojniejsze, bardziej pewne siebie i rzadziej chorują.

Przeciwnicy porodów lotosowych podkreślają, że są one niehigieniczne i zwiększają ryzyko infekcji. Część lekarzy twierdzi również, że poród lotosowy może przyczyniać się do zakrzepicy dziecka. Łożysko zawiera dużą ilość tromboplastyn – substancji odpowiedzialnej za krzepnięcie krwi, które jeżeli przenikną do krwioobiegu dziecka mogą nawet spowodować zgon.

Porody lotosowe są najpopularniejsze w Australii, Nowej Zelandii i USA. W Polsce odbywa się ich stosunkowo niewiele, raczej podczas porodów domowych niż szpitalnych. Więcej informacji, oraz listę położnych przyjmujących poród lotosowy możecie znaleźć na stronie: www.porodlotosowy.pl

Poród w ekstazie – orgasmic birth

 

Tak, tak, dobrze przeczytałaś. Nie ból, krzyk i łzy, ale ekstaza i uniesienie, tak również może wyglądać poród.

Wszystko zaczęło się od filmu “Orgasmic birth” autorstwa Debory Pascali – Bonaro. Towarzyszyła ona z kamerą kobietom podczas porodu. Odkryła, że kiedy rodząca ma swobodę podczas porodu i pozwala się jej podążać za potrzebami swojego ciała, jej zachowanie, mimika twarzy, wydawane odgłosy, a nawet odczucia, są bardzo podobne do tych, przeżywanych podczas stosunku seksualnego. Niewielki procent kobiet podobno doświadcza prawdziwego orgazmu podczas porodu, jest na to nawet nazwa – birthgasm.

W pojęciu poród orgazmiczny chodzi raczej o to, że poród może być dla kobiety przyjemny, oraz dawać podobne odczucia jak ekstaza seksualna. Faktycznie można znaleźć między tymi dwiema sytuacjami pewne podobieństwa. Podczas porodu i stosunku seksualnego wydzielane są te same hormony (oksytocyna) oraz stymulowane są te same części ciała. I poród i seks powinny odbywać się w warunkach intymnych, dających kobiecie poczucie bezpieczeństwa. Zwolennicy tej teorii podkreślają, że kobieta raczej nie osiągnie orgazmu kiedy ktoś jej mówi w jakiej pozycji powinna się kochać, oraz obserwuje ją w trakcie i każe jej kontrolować swoje zachowanie. Dlatego również podczas porodu kobieta powinna mieć pozwolenie na nieracjonalne zachowania i podążanie za swoim ciałem i instynktem. Wyobraź sobie, że poczęcie dziecka wygląda jak typowy poród szpitalny. Obawiam się, że kiepsko by to wyglądało.

Być może wyczułyście, że mam pewną słabość do koncepcji orgazmicznego porodu. Bardzo bliska jest mi koncepcja naturalnego porodu, podążania przez kobietę za potrzebami jej ciała i poddanie się atawistycznej, kobiecej sile, którą każda z nas ma w sobie. Nawet jeżeli nie przeżyjemy wtedy orgazmu, to będziemy miały poród, który będzie pięknym, dającym moc doświadczeniem.

Poród na łonie natury

Na koniec film, który być może już widziałyście, bo obejrzało go ponad 50 milionów osób. Poród naturalny w najbardziej chyba ekstremalnym wydaniu (przynajmniej w naszej kulturze) – na łonie natury, bez asysty medycznej.

Bohaterką filmu jest 43-letnia Simone Thurber, rodząca swoje czwarte dziecko. Strumien, w którym odbywał się poród znajdował się pół godziny jazdy samochodem od szpitala, w którym lekarz, położna i helikopter były gotowe interweniować, w razie gdyby coś poszło nie tak. Chociaż taki poród może się wydawać ekstremalny Simone Thurber wydaje się mieć bardzo zrównoważone podejście. Nie twierdzi, że jest to rozwiązanie dla wszystkich, a jedynie takie, które dla niej w tym momencie było najlepsze. Mówi, że zdecydowała się upublicznić film z porodu (nagrany przez jej męża), żeby pokazać, że poród może być świadomym przeżyciem kobiety, a nie tylko czymś co się jej przydarza. Podkreśla też bardzo dla niej ważne poczucie łączności z naturą i naturalnym cyklem życia.

Warto podkreślić, że dziecko urodziło się zdrowe, dzisiaj ma 4 lata i bardzo lubi oglądać film ze swojego porodu. Więcej o Simone Thurber przeczytacie w tym artykule.

 

Bardzo jestem ciekawa twojej opinii. Zauważ proszę, że nie zachęcam nikogo do samotnego porodu w lesie, ani nie mówię, że twój poród był gorszy, bo nie miałaś, orgazmu. Ba, ja sama rodziłam w szpitalu, a moje odczucia były bardzo dalekie od erotycznego uniesienia. Ale do dzisiaj kiedy wracam myślami do porodu mam takie poczucie mocy i sprawczości, które daje mi wiele satysfakcji i siły. Fascynują mnie więc opowieści porodowe, które skupiają się właśnie na tych aspektach, a nie tylko na kwestiach technicznych.

Wiesz, że jednym ze sposobów przygotowania swojego ciała do naturalnego porodu jest nauka relaksacji i rozluźnienia mięśni dna miednicy? O dziwo, dla wielu kobiet jest to trudniejsze, niż nauka ich napinania. Przygotowałam dla was PDF z kilkoma prostymi i przyjemnymi pozycjami rozluźniającymi dno miednicy. polecam szczególnie ciężarnym, ale nie tylko. Nadmierne spięcie MDM to równie częsty problem, jak ich nadmierne osłabienie, zwłaszcza wśród kobiet intensywnie trenujących lub spiętych i zestresowanych.

 

Liczę na ożywioną dyskusję pod tym postem 🙂 Myślę, że orgazm podczas porodu każda z nas przyjęła by z otwartymi ramionami. Ale czy odważyłabyś się rodzić w lesie?

Może zainteresuje cię też tekst o tym jak wygląda ciąża i poród w rożnych kulturach?

31 Responses

  1. PoMajemu
    | Odpowiedz

    Ojej, nigdy nie słyszałam ani o porodzie lotosowym, ani o orgazmie podczas porodu. Cóż, pierwsze, jak dla mnie, nie brzmi zachęcająco. Ale dla mnie sam poród, mimo wszystko, brzmi strasznie ;).

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Nie wierz tym wszystkim strasznym opowieściom, poród może, i powinien, być wspaniałym przeżyciem

  2. Mama Calineczki
    | Odpowiedz

    Nie słyszałam nigdy o tego typu porodach… A powinno mówić się głośno o wszystkich możliwych sposobach, żeby każdy miał wybór…

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Albo przynajmniej, żeby zobaczył, że opcja szpitalna nie jest jedyną możliwą.

  3. Majniaki
    | Odpowiedz

    Chyba jestem nader rozsądna i wolę mieć zawsze pomoc w zasięgu ręki. Przyznaję, że film na łonie natury robi wrażenie.

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Każda kobieta czego innego potrzebuje, żeby się czuć bezpiecznie. Jedna otoczenia profesjonalnych lekarzy i pielęgniarek, a inna intymności i przytulności własnego domu. Grunt, żeby wiedzieć czego się samemu potrzebuje, a nie robić to co sugerują inni.

  4. Jolanta Flower
    | Odpowiedz

    Jeszcze mam czas na tego typu przemyślenia.

  5. Aleksandra
    | Odpowiedz

    Słyszałam o tym. Mam otwartą głowę i wiem, że poród może być pięknym przeżyciem. Jednak piękno, wzruszenie, radość a ORGAZM to jednak trochę co innego. Nie widzę w porodzie miejsca na doznania seksualne i nie chciałabym takowych podczas porodu przeżywać.

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Powiem ci, że ja podczas porodu też byłam daleka od erotycznych uniesień, ale muszę przyznać, że ten film mnie zaintrygował 😉

  6. Agnieszka Kubacka
    | Odpowiedz

    O porodzie na łonie natury słyszałam, ale o dwóch pozostałych dowiedziałam się dopiero dziś z Twojego postu. Musze powiedzieć, że jestem zaskoczona. Szczerze mówiąc zszokował mnie poród lotosowy, wiem, ze nigdy bym się na niego nie zdecydowała. W sumie na pozostałe także. Nie zabraniam tego nikomu, nie mówię, że to głupie. To po prostu nie dla mnie, ja się widzę tylko w szpitalu 😉 P.s. Rodzice naprawdę pokazują swojemu dziecku nagranie z porodu? Uważam, że nie powinno oglądać takich rzeczy. Ja to chyba ograniczona jestem.

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Ja za pierwszym razem też nie dopuszczałam innej opcji niż szpital. Za drugim rozważałabym bardzo poważnie poród domowy. Kto wie, może za trzecim albo czwartym otworzyłabym się nawet na strumien w lesie. Nie planuję jednak mieć aż tyle dzieci, więc pewnie nigdy się nie dowiem 😉

  7. Iza - Kobieca strona Mamy
    | Odpowiedz

    Słyszałam o porodzie lotosowym i o modzie na naturalne porody w wodzie (widziałam nawet program o specjalnych wyjazdach, „obozach” w specjalnie wybrane miejsca, gdzie kobiety rodziły w wodzie). Jak dla mnie jest to niewyobrażalne, ale zgadzam się, że porody w dzisiejszych czasach są zbyt mocno sterowane – ustawianie kobiety w specjalnych pozycjach, obecność wielu osób, mocno oświetlone sale porodowe – zero prywatności!!! Ale jest alternatywa – tzw. domy porodowe. No i szpitale prywatne, gdzie to my stawiamy warunki 😉 Ale oczywiście wszystko kosztuje…

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Z tymi szpitalami prywatnymi to różnie bywa. Moją koleżankę bardzo usilnie namawiali na cesarkę, posunęli się nawet do straszenia jej. Kompletnie nie byli zainteresowani jej potrzebami, chcieli mieć tylko szybko z głowy i nie popsuć sobie statystyk – z ich punktu widzenia poród silami natury jest obarczony większym ryzykiem.

      • Iza - Kobieca strona Mamy
        | Odpowiedz

        Pierwszy raz spotykam się z taką opinią! Cóż, jak widać, nie ma reguły 🙂 Wszędzie znajdą się „ewenementy”…

  8. Nieidealna Anna
    | Odpowiedz

    Słyszałam, czytałam różne artykuły, ale niestety u mnie pierwszy poród był długi i traumatyczny.. drugi cc.

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Jedno czego się nauczyłam od kiedy pracuję z kobietami w ciąży, to e porodu nie da się zaplanować. Można się przygotować, ale nigdy nie da się przewidzieć co się zadzieje.

      • Nieidealna Anna
        | Odpowiedz

        Pięknie to ujęłaś 🙂 Uważam, że to kluczowe – nasze nastawienie psychiczne, choć jak mówisz wszystko może się zdarzyć 🙂

  9. Asia | amelushka
    | Odpowiedz

    Wow, rzeczywiście niesamowite przypadki. Ja bardzo chciałam rodzić w domu, niestety, mój stan zdrowia mi na to nie pozwolił.

  10. AS
    | Odpowiedz

    Narodziny mojego trzeciego dziecka (2014) wspominam bardzo dobrze – w domu narodzin u poloznej (Niemcy). Okolo 8 rano pojawilam sie u poloznej, poniewaz w nocy odeszly delikatnie wody, ale nic sie nie dzialo. Najpierw ktg, badanie i nic. A wiec spacer ok. 2km i na rozluznienie do wanny do cieplej wody. W wannie mialam poczucie, ze wyglaskuje coreczke w dol i rzeczywiscie zaczely pojawiac sie delikatne skurcze od razu regularne i co chwile. Urodzilam zanim woda zdazyla wystygnac, dokladnie czulam kazdy etap przechodzenia coreczki przez drogi rodne, ale dzieki wodzie bol nie byl obezwladniajacy. Naprawde cudowne uczucie, ktorego zycze kazdej kobiecie. Orgazm to moze nie byl, ale dzis na mysl o kolejnym porodzie ( a to juz w marcu) czuje przyjemne laskotanie w dole brzucha 😀 no i wole dzieci rodzic niz do dentysty chodzic :-p

    4 godziny po narodzinach bylismy w domu i moglismy pokazac siostrzyczke jej rodzenstwu.

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Piękna historia, bardzo ci dziękuję, że się z nami podzieliłaś. Czyli jednak potwierdza się teoria, że im bardziej naturalny poród i intymne warunki, tym większa szansa na piękne i relatywnie mało bolesne przeżycie.
      Wszystkiego dobrego i powodzenia w marcu 🙂

  11. Reni Blog
    | Odpowiedz

    Witaj! Masz bardzo ciekawa stronkę. Ja uważam, ze najbezpieczniej jest jednak rodzic pod opieka czy tez dostępem do położnej, lekarza, bo tak do końca nic nigdy nie wiadomo.

  12. 🙂 Super tekst. Ja sama byłam w czasie drugiego porodu w ogromnej radości i ekstazie. A sama dopiero co pisałam o porodzie mistycznym: http://www.ml-eko.pl/mistycyzm-porodu/
    Ostatnio dowiedziałam się o porodzie lotosowym i idea bardzo mnie urzekła. W Polsce chyba nie ma na to szans, ale kto wie, kto wie.

    Poród na łonie natury wydaje się być przepiękny 🙂

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Świetny ten twój tekst! Radość, siła, moc – tak powinny wyglądać porody i tak powinno się o nich opowiadać. Aż mi się zachciało znowu rodzić 🙂

  13. To wszystko robi wrażenie. Chodziłam do szkoły rodzenia prowadzonej przez położną, która dużo skupiała się na naturze i instynktach.
    Natomiast mój poród był najbardziej zabiegowy jak się da bo w pełnym znieczuleniu, a dzieci (31 tydzień ciąży) potrzebowały od razu pomocy.
    Dlatego ilekroć o tym myślę to byłabym rozdarta między naturą a lekiem o życie dzieci i byciem w zasięgu pomocy medycznej.

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Rozumiem cię doskonale. Czasem poród zabiegowy jest wybawieniem i zwyczajnie ratuje życie, więc po prostu trzeba się cieszyć, że żyjemy w czasach, które nam to umożliwiają.

  14. Natalia_21
    | Odpowiedz

    Nie słyszałam o porodzie lotosowym.Wolę tradycyjny.

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      Ja raczej też bym się na lotosowy nie zdecydowała, ale w jakiś sposób rozumiem motywację kobiet, które idą tą drogą.

  15. słyszałam już o tych porodach, jednak o orgazmicznym nie do końca. jednak coś w tym jest, bo znajoma mówiła że dla niej poród to była fascynacja i przyjemność, nie czuła bólu. Jednak nie wiem czy zdecydowałabym się rodzic gdzie indziej niż w szpitalu …

    • Kasia Wawrzycka
      | Odpowiedz

      też nie wiem, czy bym się zdecydowała, chociaż trochę mnie taka opcja nęci

Leave a Reply

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • More Networks
Copy link
Powered by Social Snap