Rzadko pojawiają się u mnie osobiste teksty, ale czasem i ja mam ochotę opowiedzieć trochę o sobie. Niedawno minęła połowa mojej drugiej ciąży i pomyślałam, że to dobra okazja, żeby coś napisać. Pokusiłam się o krótkie podsumowanie tych 20 tygodni oraz porównanie obecnej ciąży, do tej sprzed czterech lat.
Nie liczę godzin i lat…
Pierwsza różnica między pierwszą i drugą ciążą jest taka, że teraz nigdy nie wiem w którym tygodniu ciąży jestem. Ani ile kilogramów przytyłam 😃 Nie używam żadnej aplikacji, która mi na jakim etapie rozwoju jest teraz dziecko. Trochę nie mam na to czasu, a trochę mnie to nie interesuje. W końcu prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero po porodzie.
Dolegliwości
Ta druga ciąża jest zdecydowanie większym obciążeniem dla mojego organizmu niż pierwsza. Jestem bardziej zmęczona, czuję wyraźny spadek kondycji, dolegliwości ciążowe wydają mi się jakoś bardziej irytujące.
Cóż, w pierwszej ciąży byłam sama ze sobą i koncentrowałam się na swoim dobrostanie. Kiedy czułam się zmęczona ucinałam sobie drzemkę, kiedy byłam zmęczona odpoczywałam. Teraz, opiekując się dość energiczną i wymagającą trzylatką, nie mam czasu na takie zbytki. Moje ciało, zwłaszcza mięśnie brzucha i mięśni dna miednicy, ma już za sobą doświadczenie ciąży i porodu, co niestety jest dodatkowym obciążeniem.
Większa świadomość
Z drugiej strony przez te trzy lata, które minęły od pierwszego porodu zdecydowanie wzrosła moja wiedza na temat zmian zachodzących w organizmie podczas ciąży oraz moja świadomość ciała. Prowadząc Trening dla mam zaczęłam trenować inaczej, pracowałam nad oddechem, postawą i mięśniami głębokimi. To bardzo procentuje. Jak na razie nie mam żadnych problemów z kręgosłupem, ani innych objawów bólowych. Wiem też jak pracować z moim ciałem, żeby ich uniknąć i żeby ułatwić sobie okres ciąży, poród i czas po porodzie. Od początku ciąży jestem też pod opieką fizjoterapeutki, która dba o to, nad czym samemu trudno jest pracować. W pierwszej ciąży, nawet nie wiedziałam, że są fizjoterapeuci specjalizujący się w pracy z ciężarnymi!
Nastawienie do porodu
Więcej wiem też na temat samego porodu. Częściowo z autopsji, a częściowo z racji mojej pracy i odbytych szkoleń. Mój pierwszy poród odbył się wprawdzie siłami natury, ale nie był w pełni naturalny. Miałam nacięte krocze, rodziłam na łóżku w pozycji półleżącej, parcie było kierowane. Przed urodzeniem łożyska miałam podaną oksytocynę, a ostatecznie łożysko było łyżeczkowane. Teraz bardzo mi zależy, żeby poród odbył się w sposób jak najbardziej naturalny i żebym przynajmniej miała możliwość podążać za swoim ciałem w poszukiwaniu najlepszej pozycji, a nie tylko wykonywać polecenia personelu medycznego. Zdaję sobie sprawę, że nie da się zaplanować porodu, ale staram się przynajmniej do niego przygotować. Po pierwsze – odpowiednimi ćwiczeniam iw czasie ciąży. Po drugie, zdecydowałam się tym razem na indywidualną opiekę położnej. Zastanawiałam się nawet nad porodem domowym, ale chyba nie jestem gotowa na ten krok. Na ten moment myślę o domu narodzin.
Psychika, emocje
Zaobserwowałam też ciekawą różnicę w sferze emocji. Nie boję się, jak za pierwszym razem, czy poradzę sobie z noworodkiem. Co najwyżej czy ogarnę dwójkę 😉 Moje myśli wędrują tym razem zupełnie innymi ścieżkami.
Patrze na Karolcię – ma swój charakter, ma swoje zdanie, jest oddzielnym, prawie samodzielnym człowiekiem. A potem czuję te dziwne ruchy w moim brzuchu i zdaję sobie sprawę, że tam też rośnie taki oddzielny człowiek. I nie mogę się temu nadziwić. We mnie i ze mnie powstaje nowe życie, które będzie potem zupełnie niezależne ode mnie, ale w jakimś sensie cały czas będzie w sobie miało cząstkę mnie. A ja cząstkę jego. Być może to ciążowe hormony tak na mnie działają i za kilka miesięcy te przemyślenia wydadzą mi się całkiem banalne. Ale dzisiaj, pomimo zmęczenia, niewyspania i niestabilności emocjonalnej, mam poczucie jakiejś takiej niesamowitości nie do ogarnięcia. O ile czuję, że ta ciąża fizycznie jest dużym obciążeniem dla mojego organizmu, o tyle na poziomie emocjonalnym dzieją się zupełnie niesamowite rzeczy, których nie doświadczyłam za pierwszym razem.
Bardzo jestem ciekawa jak to u było u ciebie. Podzielisz się swoją historią?
Leave a Reply