Od jakiegoś czasu ćwiczę właściwie tylko w domu. Nie jest to może idealne rozwiązanie. Dla jasności dodam, że samotne treningi zawsze były moim pierwszym wyborem – zazwyczaj wygrywają z zajęciami grupowymi. Ale gdybym miała wybór, wolałabym, żeby nikt nie przerywał mi treningu 17 razy, ani nie pałętał się pod nogami ryzykując cios w głowę kettlem 😉 Ale chwilowo nie bardzo mam wybór, więc biorę to co jest.
Dlaczego ćwiczę w domu, na dodatek z dzieckiem / dziećmi obok? Pozwól, że wyjaśnię, może znajdziesz w tym kilka wskazówek dla siebie.
Gdybym nie ćwiczyła w domu, pewnie nie ćwiczyłabym wcale
Tak wygląda teraz moja rzeczywistość. Moje młodsze dziecko jest ze mną w domu, starsze chodzi do przedszkola. Oczywiście dzieci mają też tatę i dziadków, którzy dużo się nimi zajmują. Ale w chwilach kiedy jestem “wolna od dzieci” zazwyczaj pracuję – prowadzę treningi lub warsztaty, albo wykonuję pracę wymagającą skupienia, jak choćby pisanie tekstów na bloga czy praca nad platformą treningową BOSKI plan dla mam. Aktywność fizyczna jest dla mnie bardzo ważna, ale jednak, wobec ciągłego braku czasu na wszystko, praca wygrywa w tych rzadkich chwilach, kiedy mam dookoła siebie spokój i ciszę. Dlatego trening robię zazwyczaj z dziećmi, bo inaczej nie zrobiłabym go wcale. Jasne, to jest niewygodne, ale inne rozwiązania są niewygodne nawet bardziej. Wyjść z domu z tą dwójką szaleńców? Odpada. Czekać aż zasną i zrobić trening wieczorem? Marne szanse, bo zazwyczaj padam z nimi lub niewiele później. Wstawać zanim oni wstaną? No way! Sama widzisz, że trening w towarzystwie dzieci jest dla mnie na tym etapie życia nie tyle najlepszą, co jedyną realną opcją.
Ha, temat mam już tak rozpracowany, że potrafię z młodym nie tylko ćwiczyć, ale nawet zrobić trening live 😉
Same zalety?
Trening w domu ma tę niezaprzeczalną zaletę, że sama decyduję kiedy go zrobić i nie muszę w tym celu jakoś specjalnie się przygotowywać, pakować, dojeżdżać gdzieś, przebierać się, itd. Potrzebuję na to dokładnie tyle czasu ile trwa sam trening i ewentualnie prysznic później. A ta dodatkowa godzina, którą zająłby mi dojazd i powrót do klubu fitness piechotą nie chodzi 🙂
Przez jakiś czas miałam karnet na siłownię, ale to się nie sprawdziło, dotarłam tam raptem kilka razy. Kiedy już wychodzę z domu w celu treningowym zazwyczaj idę pobiegać. Ma to tę samą zaletę co trening w domu, po prostu się ubieram i biegnę (zwłaszcza, że mieszkam koło dużego parku). Poza tym bieganie to moja ukochana aktywność podczas której najlepiej odpoczywa mi głowa. No i biega się na zewnątrz, co jest wielką zaletą tej aktywności.
Trening w domu to dla mnie nie tylko ten moment kiedy staję na macie i robię zaplanowany zestaw ćwiczeń. Staram się włączyć jak najwięcej elementów ruchowych do codziennego życia. Mam w różnych miejscach w domu porozkładane wałki i piłeczki, które wykorzystuję do prostych ćwiczeń rozluźniających. Spędzam dużo czasu na podłodze z dziećmi, często zmieniam pozycję, kiedy tylko sobie przypomnę robię kilka ćwiczeń rozciągających albo oddechowych. Rzadko mam możliwość zrobić trening dłuższy niż pół godziny, więc szukam możliwości ruchu wszędzie tam gdzie mogę.
Wyzwania
Wadą takiego rozwiązania jest to, że trzeba się samemu zmotywować do ćwiczeń. Nie masz konkretnej godziny, opłaconego karnetu albo czekającego na ciebie trenera. Masz za to mnóstwo spraw, które domagają się twojej uwagi i chcą cię od treningu odciągnąć. Muszę Ci jednak powiedzieć, że akurat z motywacją do ćwiczeń nie mam problemów. Jasne, miewam gorsze okresy, ale generalnie lubię ćwiczyć, czuję się potem lepiej i wiem, że to jest dla mnie dobre. Pomagam też sobie trochę – planuję czas na trening w kalendarzu, przyklejam sobie przypominajkę na szafie kiedy wiem, że dzień będzie chaotyczny i mogę zapomnieć. Dobrze też na mnie działa nowy sprzęt albo ciuchy treningowe 😉
Staram się też planować co będę ćwiczyć, tak, żeby kiedy już staję na macie nie zastanawiać się co robić, tylko działać. Zauważyłam, że kiedy dzieciaki mnie rozpraszają, łatwiej jest mi ćwiczyć w formie interwałów, kiedy aplikacja odlicza czas niż liczyć powtórzenia. Sprawdza się też ćwiczenia z filmami, chociaż czuję się dziwnie ćwicząc ze swoimi filmami.
Co na to dzieci?
Dzieci, jak to dzieci, robią co im się podoba. Czasem ćwiczą ze mną, czasem mnie ignorują i zajmują się swoimi sprawami. A czasem jęczą, marudzą, wchodzą mi na głowę i mają tysiąc pilnych spraw, którymi powinnam się natychmiast zająć.
Ale moje dzieci wiedzą, że to jest dla mnie ważne. Aktywność fizyczna jest dobra dla mnie i dla mojego zdrowia i jestem zdecydowana egzekwować moje prawo do niej. Dlatego jeżeli nie dzieje się im fizyczna krzywda, zwyczajnie muszą poczekać aż skończę. I zazwyczaj czekają. Nie ignoruję ich, ale powtarzam jak mantrę “Mamusia teraz ćwiczy, zajmę się tym jak skończę”.
I to jest chyba rzecz, której chcę ich przy okazji nauczyć. Niekoniecznie tego, że aktywność fizyczna jest w życiu ważna. Raczej tego, że czas dla siebie jest ważny. Że każdy, nawet mama (!!!) ma prawo żeby zająć się sobą, żeby jego potrzeby były w danej chwili priorytetem. Dla mnie sposobem na zajęcie się sobą jest aktywność fizyczna i moje dzieci w coraz większym stopniu to rozumieją. Potem możemy do wieczora budować z klocków, czytać książeczki albo bawić się w berka. Ale teraz jest mój czas i to jest dla mnie ważne.
Czy trening w domu jest dla ciebie?
Jeżeli po przeczytaniu tego tekstu doszłaś do wniosku, że trening w domu może być opcją dla ciebie to mam dobrą wiadomość. Właśnie dla kobiet takich jak Ty stworzyłam platformę treningową BOSKI plan dla mam. Stworzyłam ją dla mam takich jak ja, które chcą ćwiczyć w domu, szukają treningów Bezpiecznych, Online, Skutecznych, Krótkich i Intensywnych 🙂 Dzielę się w niej tym, co sprawdziło się u mnie i u moich klientek, masz więc pewność, że dostajesz konkret.
Leave a Reply